Sobotnie sprzątanie
W piątek wieczorem razem z teściem wycieliśmy te dwie choinki ( 15 minut pracy razem z pocięciem na klocki i odcięciem gałęzi ) - potem tylko gałęzie na stos i niech schną - próbowałem podpalić ale strasznie kopciły ( można było puszczac znaki dymne jak indianie :) ) Jak wyschną to pójda z dymem.
W sobotę pożyczyłem od kuzyna kosę spalinowa stihl z trójzębem zamiast żyłki i pozbyłem się krzaków i chwastów obrastających granice działki - dobrze że miałem przyłbicę z siatka - kamienie fruwały - piach wirował :) Działka troche przejrzała !!! Ostatnie dni były dośc ulewne - spore ilości wody nawiedziły naszą działkę - zrobiłem "badania gruntowe" - stanąłem na środku placu pod domek - na głębokość szpadla żółty piasek a potem glina - nie wiem jak głęboka - :( na drugi dzień ( znowu padało) woda stała w dziurze - czyżbym miał sie martwić ???? Domki obok maja piwnice i nic in nie dolega - chyba drenaż pro forma zamontuje - w sumie niewielki koszt a spokój przed wodą bezcenny :)
Chyba musze pogonić troszkę papierkologie bo coś mi sie ociagają :( a ja już chętnie fundamenty bym kopał :)
Komentarze