Tygodniowy przestój budowlany :(
Wczorajszy deszczowy dzień pozbawił mnie radości stawiania kolejnych m2 ściany mojego domku :( Ja jednak uparcie wskoczyłem w swoje robocze ubranko i postanowiłem cokolwiek porobić czy moich 4 kątach :) i w dniu wczorajszym zazbroiłem i zalałem betonem nadproże we wnęce na pralke pod schodami - i to pierwsza wpadka - ytong przegrał w walce z betonem :( Wymurowany szalunek z płytek betonu komórkowego grubości 4 cm ( pozostałośc po podcinaniu pierwszej warstwy bloczków na garażu ) pod naporem wlewanego betonu puścił z jednej strony i odpadł Co mi pozostało - szybka reakcja - postawienie na szybkiego spowrotem tych płytek i podparcie ich paletą i cegłami - pozbieranie szuflą wypłyniętego betonu z chudziaka i ponowne wlanie go w miejsce docelowe - a ile się przy tym naklnąłem :( WNIOSEK - lepiej robic szalunek z desek a jak już z bloczków to grubszych - teraz zastanawiam się jak zaszaluję wieniec stropowy - cały czas myślałem o ytongu 5 cm ale teraz wiem że masa betonowa moze to przełamać i to dopiero byłaby kiszka :) Chyba zastosuje tradycyjne deskowanie albo uzyję kształtek szalunkowych ( tylko troche drogo to wychodzi - coś około 20 zł za metr zaszalowanej ściany )
Finalnie jakoś udało się zalać to nadproże - nie bedzie takie ładne , równiutko wymurowane jak reszta ścian ale przyjdzie tynk i wszystko zamaskuje :)
Dodatkowo wczoraj pościnałem i zeszlifowałem wszystkie pióra wystające w narożnikach budynku - delikatnie pozamiatałem domek w srodku - przy deszczyku nie kurzyłem tak jak w słoneczny dzień i sąsiedzi nie mieli wywieszonego prania :) I takim oto sposobem nic praktycznie nie robiac efektywnego zleciało mi do 21:00 :(
Dzisiejszy dzień po pracy spędzę na przygotowaniach do wyjazdu preudowakacyjnego do Dziwnówka na tydzień - podobno obecnie jest najwiecej jodu w powietrzu a dla małej Oli zmiana klimatu napewno wyjdzie na plus :) Co my dla tych naszych dzieci nie robimy - domy budujemy, na wakacje wozimy :) Tak wiec cały przyszły tydzień nie bedzie mnie na budowie :( i inwestycja na chilę się zatrzyma - no chyba że tato coś tam podmuruje w wolnych chwilach pod moją nieobecność :) Byłaby miła niepodzianka :)
Pozdrawiam Wszystkich budujących i tu do mnie zaglądających :)